Prace remontowe w budynku 48.

[Lomciech]

Witam,

mieszkamy w 48 od 3 tygodni. Oczywiście liczyliśmy się z faktem trwania remontów w innych mieszkaniach ale nie sądziliśmy, że będziemy zmuszeni do wysłuchiwania tychże prac codziennie od 7 do 22.

Wiadomo, że bez hałasu się nie obędzie, ale kurcze - istnieją chyba jakieś zasady ? Szczytem wszystkiego było kucie w sobotę od godziny 7:30

Dzisiaj w windzie wywieszono informacje od WM i administratora o tym by przestrzegać pewnych godzin prowadzenia "głośnych" prac ale powisiało może z 5-6 godzin i już go nie ma a część ekip ochoczo boruje sobie nadal w ścianach.

WM prosiła aby prace prowadzić od 10 do 14... a mamy właśnie 18:30. Serio nie da się respektować tego, że ktoś już w budynku mieszka ? Przy okazji oczywiście drzwi do klatki otwarte z dwóch stron do późnych godzin wieczornych.

[mlmlml]

No już bez przesady. Wprowadzają się Państwo do ledwo co oddanego budynku i nie spodziewają się prac remontowych?

Oczywiście nie mówię by trwały w godzinach poza 6-22, ale poza ciszą nocną to już chyba nie jest problem. Malowanie/przygotowanie, gdy ludzie śpią, a cięższe jak już się obudzą np. 9+.

Jestem z budynku #50, ale u nas są podobne problemy. Mieszkam niemal od samego początku i jakoś przeżyłem remonty sąsiadów. Czasami bywa, że się wraca z własnej pracy i po 18tej chce się złożyć stół/szafkę i trzeba przybić coś młotkiem. A czasami bywa i tak, że się siedzi o kulach w domu i nie może wstać z łóżka, a wokół są roboty i to też trzeba przeżyć.

Takie jest życie i życzę trochę wyrozumiałości. Przez najbliższy rok się Panu przyda.

A może nawet zaproponuje Pan pomoc sąsiadowi. Zamiast np. skargi pisać.

PS. To są mieszkania, a nie domki jednorodzinne. Tu się żyje z sąsiadami.

Pozdrawiam,
ml

[Lomciech]

[mlmlml]

Cieszę się, że jest Pan bardziej wyrozumiały niż część sąsiadów z naszego budynku w takim razie . Ja się odnoszę częściowo do Pana wypowiedzi, częściowo do sytuacji u nas w budynku.

Wiadomo, że różne są ekipy remontowe. U nas robotnicy zaczynali o 8mej, ale właśnie prace przygotowawcze, a następnie ciężkie 10+. Ale wiem również, że wielu znajomych nie mogło sobie pozwolić/nie chciało na pomoc robotników i po pracy ruszali dokańczać prac remontowych samemu w godzinach 15-22ga. Tego człowiek nie ominie, ale można z sąsiadami porozmawiać.

Wiem, że płaczącym dzieciom się nie wytłumaczy, stąd prawdopodobnie część złości/frustracji u części sąsiadów. I to rozumiem. Ale w innych przypadkach (np. praca z domu, brak pracy, itp.) nie zrozumiem. Zakładam, że żaden sąsiad nie wali młotkiem/nie wierci dla przyjemności (cicha nadzieja).

Chwilę remonty potrwają, a potem wspólnie możemy biegać/jeździć na rowerach/siedzieć na kawie/grać w piłkę itd. itp.

Wytrzymamy to jakoś .

Pozdrawiam,
ml